Mam wrażenie że dzisiaj są dwa typy relacji. Oba toksyczne. Jeden typ: ratujemy na siłę coś czego ratować się nie powinno i najlepiej byłoby się rozstać. Związki gdzie jest juz jakas przemoc, zdrady. Drugi typ: uciekam przy pierwszej kłótni, szukanie na siłę tych red flagow. Nie ma chęci dogadania się, pojscia na kompromis, próby zrozumienia drugiej strony. Najlepiej zabarac zabawki i uciekać 😒

Jeżeli się pracuje nad sobą i zwiazkiem to nie jest to źródło kłótni czy problemów. Wlasciwa miłość jest niesamowita 🥹

To nie zwiazek jest żródlem tych rzeczy tylko nieprzeoracowane tematy, które wychodzą raz po raz, czy w związku małżeńskim, czy w relacji z koleżeńskiej, czy w pracy pewne "problemy" będą wracały jeśli nie przepracuje się ich.

Nie, nie jest.

W większości przypadków? A skąd takie wnioski?

Żyjesz między ludźmi ,potrzebujesz z nimi interakcje

Jesli czyjś związek jest wiecznym źródłem smutku to jeśli jest jeszcze szansa to albo trzeba iść na terapię dla par albo jak nie ma szans to trzeba się rozejść. Mój mąż to najlepsza osoba jaka przytrafiła mi się w życiu, najcudowniejszy człowiek jakiego znam. Mimo okazjonalnych sprzeczek nigdy nie powiedziałabym że relacja z nim jest źródłem moich problemów. Ludzie tak raczej nie mówią o osobach które kochają.

Cóż... Jeśli ktoś tak postrzega związki, to faktycznie raczej nie są one dla niego. W ogóle myślę, że z taką ich oceną ciężko się żyje, trochę wręcz może to świadczyć, że oceniający tak jest zgorzkniałym człowiekiem.

Jest dużo ludzi którzy mają udane związki i są szczęśliwi. Ale to wymaga pracy i starania się o ten związek. To co widzisz w mediach to rynsztok i popłuczyny. Ci ludzie nie mają pojęcia jak utrzymać związek/rodzinę. Jeśli masz dwoje ludzi z traumami i problemami, których nie chcą rozwiązać to potem są tylko problemy. Ale jeśli oboje chcą nad sobą pracować to może to zadziałać.