2024-11-10 16:47
Mam poczucie, że w pisaniu czymś, co najbardziej mnie zjada, męczy prawie każdego dnia jest moja niecierpliwość. I co ciekawe nie dotyczy to pisania (bo tu potrafię pracować nad jednym opowiadaniem przez trzy miesiące), ale oczekiwanie na to, co potem – na koniec naboru, na e-mail zwrotny, na wydanie. Niby staram się przekonywać, że myśleniem niczego nie przyspieszę, ale i tak jest z tyłu głowy taki chochlik, który nonstop mnie szturcha i woła ”a sprawdź maila” albo ”a pomyśl chwile o tym”.