Może nie aż tak grubo ale w jednym sklepie Sephora w Warszawie w dużym centrum handlowym (akurat mam tam najbliżej) panie sprzedające pracują tak samo. Fikołki zaczynają się przy płaceniu kiedy panie nie chcą odpuścić i dać ci zapłacić bez podania ich karty klubowej lub założenia. Raz szlag mnie trafił i wyszłam bez kupienia. Nie rozumiały że chcę zapłacić bez żadnej głupiej karty. W końcu nie kupiłam nic i poszłam do Douglasa